Posty

Wyświetlanie postów z październik, 2022

Kateryna Babkina, "Nikt tak nie tańczył, jak mój dziadek", przeł. Bohdan Zadura, Warsztaty Kultury w Lublinie, 2020

Obraz
  "I tak szli, woda pluskała, kończyła się krótka, całkiem już ciemna letnia noc, piasek wsypywał się do trampków i sandałów, a oni patrzyli do przodu, chociaż niczego nie można tam zobaczyć, ani domyślić się, ani wytargować stamtąd żadnej wiedzy, ale mocno, bardzo mocno patrzyli w przód, bo w zasadzie na ich miejscu tylko to warto było robić" [1]. Nie szukam negatywnych powiązań. Raczej przyszło mi na myśl urocze porównanie. Coś tkliwego. Poruszającego serce. Nawet pewien żal, tęsknota, nostalgia. Niewątpliwie na nowo odczytałem zbiór opowiadań Kateryny Babkiny. Ze wzruszeniem. Tak zadziałał zamykający książkę zacytowany akapit. Podobnie jak ten: "I poszli, trzymając się za ręce. I dokądkolwiek pójdą i cokolwiek im się zdarzy po drodze, mały chłopczyk i jego Miś będą zawsze bawić się wesoło ze sobą w tym Zaczarowanym Miejscu na skraju Lasu" [2]. Jakże sugestywny dla miejsca, w którym dzieje się akcja "Nikt tak nie tańczył, jak mój dziadek" jest zwrot &quo