Posty

Wyświetlanie postów z maj, 2021

Michał Paweł Urbaniak, "Niestandardowi", Mova, 2021

Obraz
  „Niestandardowi” powodują ból od pierwszych stron. Michał Paweł Urbaniak zadaje cierpienie nadzieją, gdy bez żadnych wcześniejszych wyjaśnień, podawania przyczyn czy zbudowania odpowiedniego nastroju aranżuje spotkanie dwojga kompletnie obcych sobie ludzi. Ich odmienność zdaje się na początku schematyczna, klasycznie romantyczna. Kobieta i mężczyzna. Park, ławka, sierpniowe popołudnie. Kilka zdań, które jakby niechcący, prawie niedostrzegalnie spodziewany przez czytelnika romans kobiety z młodszym o kilkanaście lat mężczyzną zmienią w dramatyczny konflikt różnych osobowości, nieprzystających do siebie światów, odległych o lata świetlne klas społecznych, dwóch absolutnie różnorodnych wrażliwości kulturalnych. Króciutki dialog na początku pierwszego rozdziału wwierca się w odbiorcę, powodując dyskomfort. Za chwilę pojawi się wewnętrzne drżenie, znamionujące niespokojne, niecierpliwe oczekiwanie na tragiczne wydarzenia, będące skutkiem przypadkowego spotkania.   Ci czytelnicy, którzy p

Patrick Süskind, „Historia pana Sommera”, przeł. Małgorzata Łukasiewicz, wyd. Świat Książki, 2006

Obraz
  Około stustronicowa opowieść, wliczając w to dwadzieścia dwa całostronicowe rysunki, których autorem jest Sempé, traktuje o poczuciu winy, wdzięczności i dwóch bardzo ważnych zdarzeniach. O jednym wiemy wszystko, ponieważ ma miejsce w życiu pierwszoosobowego narratora, wspominającego wydarzenie z perspektywy dorosłości. O przebiegu drugiego, równie znamiennego, możemy się jedynie domyślać, lecz znamy jego długotrwałe skutki: jak zmieniło życie bohatera, a co wydaje się równie ważne, stało się przyczyną innego spojrzenia na rzeczywistość młodego narratora. „Historia pana Sommera” jest również opowiadaniem o kilku latach życia ucznia pierwszych klas szkoły poziomu podstawowego, mieszkającego w jednej ze wsi na pograniczu Niemiec i Szwajcarii, nazywającej się podobnie jak jezioro, nad którym leży, czyli Unternsee. Akcja dzieje się w kilka, może kilkanaście lat po wojnie. Chłopiec pamięta tuż powojenne czasy, gdy „nie było benzyny, nie było samochodów, tylko raz na dzień autobus, nie był

Roberto Bolaño, "Dzicy detektywi", przeł. Tomasz Pindel, Nina Pluta, Muza, 2010

Obraz
  Jest pewien fragment w „Dzikich detektywach”, w którym Amadeo Salvatierra na bez mała trzech stronach wymienia imiona oraz nazwiska prozaików i poetów, znalezionych w Wykazie Członków Awangardy, czasami przerywając odczytywanie katalogu charakterystycznymi dla zamroczenia alkoholem dygresjami. Stary pisarz zaczyna wywód w sposób następujący: „Miałem swój jedyny egzemplarz «Caborki» pod pachą, a w lewej ręce «Actual Nº1», w prawej zaś szklaneczkę z mezcalem Samobójcy i popijając czytałem im kawałki z tego dalekiego roku 1921, i komentowaliśmy je sobie, akapity i mezcal, ależ piękny sposób czytania i picia, powoli i wśród przyjaciół (zawsze się przyjaźniłem z młodymi), i kiedy już niewiele zostało, nalałem ostatnią kolebeczkę Samobójców, pożegnałem się w myślach ze swoim starym eliksirem i odczytałem końcową partię «Actuala», czyli Wykaz Członków Awangardy, który w swoim czasie (i potem też, a jakże, potem też) tak bardzo zaskoczył swoich i obcych, twórców i badaczy tematu. Wykaz zaczy

Agatha Christie, "Tajemnicza historia w Styles", przeł. Tadeusz Jan Dehnel, Wydawnictwo Dolnośląskie, 2014

Obraz
  Biorąc pod uwagę, że „Tajemnicza historia w Styles” została wydana w 1920 roku i na początku odnosi się do pierwszej wojny światowej, należy przyjąć , że została napisana tuż po jej (wojny) zakończeniu. Pierwsze słowa powieści padają z ust Arthura Hastingsa, narratora w rodzaju Old Shatterhanda (który, szczególnie w trzytomowym „Winnetou”, z perspektywy pierwszoosobowej narracji przedstawia nam super postać – swojego przyjaciela, wodza Apaczów Mescalero; bohater indiański pojawia się w książce dopiero po iluś tam stronach). U Agathy Christie jest podobnie. Przyjaciel Hastingsa, gwiazda, nie gór i prerii, lecz detektywistyki, zjawia się niespodziewanie w rozdziale drugim [1], gdzie narrator   wygłasza jego ukrytą laudację: „był w swoim czasie asem policji belgijskiej. Jako detektyw uchodził za gwiazdę pierwszej wielkości i niejednokrotnie wykrywał zbrodnie sensacyjne i na pozór nie do wykrycia” [2]. Podobne zabiegi to nie tylko domena Karola Maya i Agathy Christie. Spotkałem się z nim