Posty

Agnieszka Dobkiewicz, „Pożydowskie: Niewygodna pamięć”, Znak Koncept, 2024

Obraz
  Uświadamiają nas najbliżsi, gdy jesteśmy w odpowiednim wieku. Czasami owo uświadamianie jest li tylko kilkoma słowami, innym razem stają się one długą opowieścią, która dotyczy pamięci. A ta z kolei dotyka jakiejś rzeczy, przedmiotu, ubrania, klejnotu, naczynia, fotografii. Wokół nich powstają swojego rodzaju fabuły, które dopasowujemy do historii naszej tożsamości. Budujemy nasz   świat z kolejnych elementów, żeby odpowiedź na pytanie „kim jestem?” nie była trudna, dotkliwa, przykra, bądź niemożliwa. Bywamy na strychach. Tych zakurzonych, zapajęczonych, zaskrzypiałych deskami. Podczas dużego sprzątania, remontu, wyjątkowych porządków zaglądamy głębiej, warstwa po warstwie odsłaniamy przeszłość, która może nigdy nie chciała zostać nam dana, albo została przed nami ukryta przez tych, którzy chcieli zadbać o nasze dobre samopoczucie, zabierając nam emocje.   Zakurzony kraj, okryty wieloma warstwami, skrzypiący jak te deski na strychu, pojękujący z niechęcią, gdzie mocno trzeba się

Teatr Iota, "Więcej niż wiatr", "Słowo o szczęściu"

Obraz
  Oświetlona przyćmioną czerwienią kurtyna nie odsłania się. Staje przed nią stary mężczyzna. Jego głos jest silny, ale postać zgarbiona, ręce ciągle się poruszają, jakby w jakimś emocjonalnym rozedrganiu, schizofrenicznym tańcu, co poniekąd zostanie za kilka chwil potwierdzone. Człowiek ma nazwisko, rodzinę, zawód, wykształcenie i uczynki. Te ostatnie będą opowiedziane. O nie zaraz padną pytania zadawane z wewnątrz. Serca, duszy, umysłu? Nie wiadomo. Nie wiemy także tego, gdzie znajduje się bohater spektaklu „Więcej niż wiatr”. Pytania dotyczą winy i grzechu. Czyżby mężczyzna leżał na łożu śmierci? Może rozmawia sam ze sobą w szpitalu psychiatrycznym pod wpływem silnych lekarstw psychotropowych? A może jesteśmy świadkami oczyszczania duszy gdzieś między niebem a piekłem? Mogłyby to  sugerować i skromna scenografia, i kostium aktora, białe lniane spodnie i koszula oraz jedynie skarpety na stopach. Ale ten strój podpowiadać może także szpital. Ręce i samo ciało ciągle drgają, tańczą, op

Teatr Jaracza, „Wszystko na darmo”, 17 sierpnia 2024 roku

Powieść Waltera Kempowskiego „Wszystko na darmo” można podzielić na dwie części, które nie są formalnie oznaczone przez autora w spisie treści. Pierwsza dzieje się w majątku Georgenhof w Prusach Wschodnich, kilka kilometrów od miasteczka Mitkau, druga na uchodźczym szlaku ku Zalewowi Wiślanemu w obliczu nadchodzącej Armii Czerwonej. Mimo pewności, że miejscem sztuki będzie dwór von Globigów, pozostawało zagadką, jak reżyserzy Weronika Szczawińska i Piotr Wawer jr odnajdą w spektaklu część drugą powieści.  Na scenie występuje sześcioro aktorów, grających trzynaścioro postaci. Pośród nich są mieszkańcy dworu, odwiedzający Georgenhof goście, czyli mieszkający w pobliżu swego rodzaju „przyjaciele domu”, oraz uciekinierzy przed Armią Czerwoną.   Znając powieść wiemy, że rzecz dzieje się w styczniu 1945 roku. Czujemy kres dotychczasowego życia w niemieckich Prusach Wschodnich. Odsłaniając scenografię twórcy od razu epatują atmosferą tamtych dni. Widzimy meble i sprzęty, które pozbawione są f

Walter Kempowski, „Wszystko na darmo”, przeł. Małgorzata Gralińska, Art Rage, 2023,

Obraz
  W styczniu 1945 roku w Prusach Wschodnich temperatura spadła do około dwudziestu stopni poniżej zera. Lasów, pól, bagien prawie nie widać pośród zawiei. Słońce pojawia się rzadko. Porywisty, lodowaty wiatr i grube płaty śniegu nie zachęcają do wyjścia z małego dworku, wybudowanego obok zniszczonego w dziewiętnastym wieku przez Francuzów pałacu. Jednak rozpoczęta właśnie przez Armię Czerwoną ofensywa poruszyła falę uchodźców, której pierwsze forpoczty zaczęły pojawiać się u drzwi Georgenhofu, rodzinnego majątku von Globigów, wilhelmińskiej szlachty urzędniczej. „Rodzina otrzymała tytuł w 1905 roku. Stary pan von Globig przed pierwszą wojną światową nabył majątek po dobrej cenie, a w czasie prosperity powiększył go o łąki i las” [1]. Zaśnieżone budynki dzieli od najbliższego miasteczka, Mitkau, jedynie kilka kilometrów. Odwiedzający dom von Globigów przychodzą stamtąd lub dopiero tam podążają, by później kierować się do Olsztyna, Elbląga, myśląc także o Królewcu, ponoć jeszcze nie zaję

Michał Wójcik, „Rywka: Śmierć ze złotym warkoczem: Gry wojenne polskiego podziemia”, Wielka Litera, 2024

Obraz
  Nie pytałem, a nikt nie zamierzał mi opowiedzieć. Wędrując od Starego Miasta po kres Nowego Świata i wracając Alejami Jerozolimskimi szlakiem księgarń i antykwariatów, później zaś czyniąc swoim celem wielki warszawski Empik, nie zwracałem na nią uwagi, może wzrok prześlizgiwał się jeno, gdy stałem na przystanku autobusowym. Może po prostu traktowałem ją jako jedną z pamiątek powojennych zburzonej stolicy i wspomnień odbudowanych pomnikami, tablicami wmurowanymi w chodniki i ściany domów, gdzie często leżały znicze, kwiaty, wieńce, wstęgi. Przy mozaice, której Rywka jest częścią, ich nie było. Nie potrafiła otrząsnąć się z wielkomiejskiego brudu, kurzu, hałasu. W wolnej, demokratycznej, kapitalistycznej Polsce kolorowymi kawałkami spadała na chodnik. A przecież przetrwała Marzec ’68, bo władza ludowa, jak pisze autor Michał Wójcik, lubiła się przyglądać z okien domu partii równie ludowym bojownikom. Najpierw komunistyczni sekretarze szukali z Rywką kontaktu wzrokowego, żeby podbudować

Cezary Harasimowicz, „Bieta”, Wydawnictwo Lira, 2024

Obraz
  Gwiazda Dawida na okładce (także na grzbiecie książki) jedynie dwoma z jej sześciu promieni dotyka pierwszej litery przydomka nadanego Elżbiecie Ficowskiej już w dzieciństwie. Pozostałe łączą się z przestrzenią o kolorze złamanej bieli. Owe dwa rąbki to chyba pamięć o żydowskim świecie, przynależności do niego wiecznej, splecione z Bietą, ale nie tak wyraziste jak reszta promieni, które przypominają, że Zagłada nie dokonała się ostatecznie, ocalała kultura, sztuka, przedmioty, ludzie. Ileż jednak Bieta ma z tym wszystkim wspólnego? I niewiele, i bardzo dużo. Ogromny dramat czy niewiarygodne szczęście opisuje jej historia. Jest „dzieckiem Ireny Sendlerowej”. Nie znalazła się na kartach „Ceny” Anny Bikont. Nie znajdziemy jej książkowych wspomnień, ale dużo wyjaśniają wywiady, prowadzone z nią rozmowy. Cezary Harasimowicz napisał powieść. Powieść biograficzną. Opowieść sprzed   „polskiego życia” bohaterki. Fragmentami trochę warszawsko-singerowską,   w dużej mierze zaś zamykającą się w