Posty

Teatr Jaracza, "Krzyżacy"

  Mieszkając w powiatowym mieście o ograniczonej ofercie kulturalnej nie mogliśmy przepuścić okazji i wybraliśmy się do olsztyńskiego Teatru Jaracza na „Krzyżaków” Jana Klaty, który w zasadzie w przeddzień premiery został dyrektorem Teatru Narodowego w Warszawie. Oczywiście nazwisko reżysera elektryzowało, ale także to, że w Jaraczu niedługo po „Weselu” i „Balladynie” mogliśmy zobaczyć kolejny spektakl oparty na polskim kanonie literackim. A ponadto przecież na scenę przeniesiona powieść, której fabuła tak blisko terytorialna, bo jakże niedaleko z Olsztyna do Malborka, Szczytna i poniekąd Spychowa, nawet, jeśli to nie to Spychowo. Najpierw uderza biel i srebrzystość. Na tym skupia się wzrok. Liczne postacie na scenie wyglądają jak pokraczni szturmowcy Imperium z uniwersum „Gwiezdnych wojen”. Albo jak Teletubisie, tyle że w jednym neutralnym kolorze i bez damskich torebek. Gdy biorą się pod ręce w jakimś ni to marszu, ni to tańcu, jestem przekonany, że na ich srebrnych puchowych p...

Percival Everett, "James", przeł. Kaja Gucio, Wydawnictwo Marginesy, 2025

Obraz
  Druga połowa dziewiętnastego wieku w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej tuż przed wojną secesyjną. Ze stanów, które niebawem zjednoczą się pod flagą Południa, uciekają niewolnicy próbując dostać się na obszary, w których niewolnictwo jest już zakazane. Wieści o obdarowywaniu wolnością stają się powszechne. W pewnym miasteczku nad Missisipi mieszka chłopiec Huck Finn, który z przyjacielem Tomkiem Sawyerem w zabawach zapędza się pod pobliskie chaty rodzin niewolników. Poczciwym, niezwykle empatycznym wzrokiem spogląda na nich, zaczepiany przez rozochoconych młodzieńców, James, mieszkający z żoną i córką i pracujący dla panny Watson w mieście rządzonym przez sędziego Thatchera.             Dwa pierwsze rozdziały Percival Everett poświęca na przedstawienie bohatera, szczególnie zaskakując czytelnika tym, że James posługuje się dwoma językami. Pierwszy przeznaczony jest tylko i wyłącznie dla białych panów. To gwara, język doł...

Miguel Ángel Asturias, "Pan Prezydent", przeł. Kacper Szpyrka, Państwowy Instytut Wydawniczy, 2025

Obraz
  Fabuła „Pana Prezydenta” Miguela Ángela Asturias a w dużej części toczy się w ciągu sześciu dni w stolicy Gwatemali, kiedy w Europie trwa I wojna światowa. Wartka akcja przenosi się później do przodu o tygodnie, miesiące, lata, nawiązując oczywiście do wydarzeń, które miały miejsce wcześniej, i którym poświęcona była część pierwsza książki. Wówczas, pod koniec kwietnia miały miejsce wydarzenia, potworne, złe, straszne, krwawe. To czas dyktatury prezydenta, despoty, autokraty, zamkniętego ze swoim dworem w pałacu prezydenckim, bądź w posiadłości na obrzeżach miasta. Do obu tych dostojnych a jednocześnie ściśle strzeżonych budynków ustawiają się kolejki uniżonych i poniżanych interesantów z błaganiem, po prośbie, w wielogodzinnym oczekiwaniu, nie przymierzając jak do uzdrowiciela, sanktuarium, wyroczni. Nietrudno wyobrazić sobie milczący tłum pielgrzymów ciągnący nieprzerwanie dniem i nocą, z nadzieją na słowo, które polepszy życie interesanta lub jego rodziny. Łaskawy gest jest w ...

Katarzyna Boruń-Jagodzińska, "Fala i piach: Wodozbiór", Oddział Warszawski Stowarzyszenia Pisarzy Polskich, 2025

Obraz
  Prawie przy każdym wierszu ze zbioru o wodzie - odnosząc się do podtytułu - robię notatki. Raczej to tylko hasła, pojedyncze słowa przedzielane przecinkami. Większość z nich to „morze”, „tęsknota”, „piasek”. Mógłbym je jeszcze dookreślić „latem”, może jego schyłkiem, jego odchodzeniem, także dzieciństwem. Tytuł tomiku to „Fala i piach”. Nie mam złudzeń, fala to morze, nie jezioro, rzeka, strumień czy wodospad, które także pojawiają się w wierszach, piach zaś to wszak nie piasek, ciepły, gorący, w którym brodzi się jak w wodzie, gdzie granica jest rozmyta, niezauważalna, jak w wyżłobionych spokojnych, miłych dla gołych stóp zatoczkach. Jestem przekonany, że mimo spójnika w tytule chodzi o kontrast, o coś ważnego, zapowiadającego się, nadchodzącego, przygnębiającego, na co Katarzyna Boruń-Jagodzińska zwraca uwagę, opisuje. Bliski jest jej chyba Bałtyk i o nim wydaje się, że pisze. Bliskość to emocjonalna, bo droga doń przecież daleka. Gdy poetka w tytule wiersza o pięciu wersac...

Santiago Roncagliolo, "Rok, w którym narodził się diabeł", przeł. Tomasz Pindel, Wydawnictwo ArtRage, 2025

Obraz
  Pierwszym odczuciem przy czytaniu „Roku, w którym narodził się diabeł” jest odebranie go jako powieści awanturniczej, przygodowej a może i po trosze łotrzykowskiej. Rzecz wszak dzieje się w siedemnastym wieku na zachodnim wybrzeżu Ameryki Południowej, jakże dla Europejczyków ciągle egzotycznym, chociaż Lima zdaje się być już miastem całkiem cywilizowanym jak na owe czasy. To stolica Wicekrólestwa Peru z bardzo dostojnym władcą z nadania hiszpańskiego monarchy, urzędem Wielkiego Inkwizytora, ze znaczącym, nie tylko w sensie powierzchni, klasztorem i ogromnym przekrojem społecznym, przypominającym największe europejskie miasta epoki renesansu. Tyle że odrodzenie jest w Limie nad wyraz dziwne. Jakby ledwie wyrwane strefie tropikalnej, dżungli, Andom, raz wysokiej wilgoci,   innym razem subtropikalnemu klimatowi pustynnemu. Owo środowisko naturalne, meteorologia wbijają się między ulice, wielkie gmachy pałaców, kościołów, ogrody, kamienice notabli i kamieniczki kupców oraz handl...

Rozszerzenie tekstu o "Wybielaniu" Jana Grabowskiego

  Redaktor „Migotań” zasugerował, żeby przy tekście o „Wybielaniu” wspomnieć o rocznicy wybuchu powstania w getcie warszawskim. Nie mam za wiele do powiedzenia, napisania i moje myśli krążą raczej wokół jednego wiersza i jednego eseju tudzież moich mniej lub bardziej niejasnych związków z Żydami, niekoniecznie polskimi, przynajmniej do drugiej wojny światowej. Wszystko to jest pełne uczuć, mało w tym, proszę o wybaczenie, racjonalności. Ale przecież Jan Błoński, autor tego właśnie jednego eseju, czyli „Biedni Polacy patrzą na getto”, uważał, że czytanie literatury powinno być emocjonalne i namiętne, a nie suche i encyklopedyczne. W swoim tekście Błoński przywołuje fragment „Campo di Fiori” Czesława Miłosza. To obraz sugestywny, zapadający trwale w pamięci. Mimo że poznałem go w szkole, gdzie wiersz był omawiany i interpretowany, to z niewiadomych dla mnie powodów został ze mną na stałe, jestem z nim emocjonalnie związany. Że wyobrażałem sobie karuzelę, to oczywiste. Dlaczego i un...

Jan Grabowski, „Wybielanie: Polska wobec Zagłady Żydów”, Wydawnictwo Vis- à -Vis Etiuda, 2024

Obraz
  Na początku 2025 roku Elon Musk powiedział władzom i członkom Alternative f ü r Deutschland, żeby porzucili poczucie winy z powodu wydarzeń, których uczestnikami byli osiemdziesiąt lat temu krewni obecnych młodych ludzi. Należy zapomnieć, przestać się przejmować, chyba zabielić, zatynkować, zamalować brunatną farbą, czyli kolorem już o nie negatywnym odcieniu, ale tak jak inne, przyjaznym, neutralnym, specjalnie z palety się nie wyróżniającym. O ile pierwsze obozy koncentracyjne powstawały na terenie III Rzeszy, gdzie wykorzystywani i umęczani byli nieprawomyślni wobec nazistowskiej, faszystowskiej, hitlerowskiej machiny więźniowie polityczni, homoseksualiści i członkowie mniejszości narodowych oraz etnicznych, to za moment na wschód od Odry wyrósł symbol owego straszliwego, ciemnego, ponurego Mordoru - fabryki śmierci dla milionów Żydów, dotąd w historii nie spotykane. Choćby liczba zamordowanych, choćby mechanizm unicestwiania, choćby Zagłada, Shoah, Holokaust… powinny uczynić ...